Wieści z Europy trafiły do mojej stodoły
Jestem Werka z Pola, prowadzę 50 hektarów i potrafię obsłużyć traktor równie pewnie jak telefon. Wczoraj zamiast usual radia podczas pracy usłyszałam komunikaty o meczu Maccabi Haifa kontra Raków Częstochowa. Kto by pomyślał, że piłka nożna może przynieść tyle emocji na spokojne wiejskie pola? Wynik 0-2 dla Rakowa i awans w dwumeczu rozeszły się szybciej niż zapach świeżo upieczonego chleba.

Co łączy gospodarstwo z europejskimi meczami
Na pierwszy rzut oka boisko i pole to odległe światy. A jednak: drużyna, która współpracuje, planuje i walczy o każdą piłkę, przypomina zgraną ekipę na gospodarstwie. W sezonie zbiorów każdy ma swoje stanowisko, podobnie jak na boisku trener ma taktykę, a zawodnicy wykonują zadania. Kiedy Raków zdobywał bramki i ogłaszał awans, my świętowaliśmy przy kominku, dzieląc się domowymi konserwami i serem.

Co z tego wynika dla mojego gospodarstwa
Emocje związane z meczem przypomniały mi, że warto wykorzystywać wydarzenia ogólnopolskie do promocji produktów. W praktyce: przygotowaliśmy specjalne zestawy 'wieczór z Rakowem’ z serem, konfiturą i domowym chlebem, które sprzedawały się jak świeże bułki. To także dobry moment, by planować wydarzenia na folwarku — wspólne oglądanie, grill i mały kiermasz lokalnych wyrobów przyciągnęły więcej osób niż zwykle.
Podsumowanie Werki z Pola
Sport, nawet ten na wielkich arenach UECL, ma moc łączenia ludzi. U mnie na polu przyniósł radość, sprzedaż i fajne opowieści przy stole. Gdy są emocje, ludzie przychodzą. A gdy przychodzą ludzie, moja pasja do rolnictwa może rosnąć razem z zasięgiem. I tak sobie myślę, że po meczu, przy kubku zupy i plastrach sera, wszyscy czuliśmy się jak zwycięzcy.

Dodaj komentarz