Wieczorne zmagania: pole, maszyny i niespodziewany remis
Na moim 50-hektarowym skrawku świata zawsze coś się dzieje: kłosy chowają się przed wiatrem, kozy domagają się sera, a ja planuję kolejny dzień. Wczoraj, przy herbacie w starym garażu, włączyłam relację z meczu Real Madryt vs Osasuna — bo czasem trzeba przerwy, nawet na wsi. Słyszałam komentatorów, którzy mówili o remisie 1:1 i o tym, jak drużyny zmieniają ustawienia. Uśmiechnęłam się, bo mój kombajn też czasem prosi o zmianę ustawień: tryb przyspieszony, delikatne naciągnięcie pasa klinowego i już zbiór idzie gładziej.

Z pola na trybuny: taktyka, zgranie i remont ciągnika
W gospodarstwie tak samo jak na boisku liczy się taktyka. Czasem potrzebujesz ofensywy — siewu pod osłoną wilgoci, by wykorzystać nadchodzący deszcz. Innym razem defensywy — traktora chroniącego młode siewki przed erozją. Gdy oglądałam analizę H2H między Realem a Osasuną, przypomniałam sobie, jak porównuję nasze zbiory rok do roku: statystyki, rotacje pola, i planowanie rotacji upraw. Nawet relacje na żywo, które oglądałam w telefonie, przypominały mi transmisję z targu: emocje, negocjacje i radość z dobrego wyniku.

Na zakończenie: ser, chleb i zaproszenie na boisko życia
Po meczu zrobiłam tackę z moim kozim serem i chlebem na zakwasie. Usiadłam na progu stodoly i pomyślałam, że życie na wsi to nasza codzienna liga — z porażkami, remisami i triumfami. Tak jak Real i Osasuna uczą, że nie zawsze wygrywa faworyt, tak i w rolnictwie pokora i adaptacja bywają ważniejsze niż planowanie co do litra. Zapraszam na mój targ w sobotę i na live na Instagramie, gdzie porównam jesienne plany z analizą sezonu LaLiga — bo rolnictwo to emocje, tak jak piłka nożna.
Krótkie wezwanie
Jeśli chcesz przepis na prostą tartę z koziego sera i ziół z pola — zostaw komentarz! A jeśli kibicujesz Madrytowi czy Osasunie — przyjdź, pogadamy przy serze. Na koniec: u mnie zawsze miejsce dla kolejnego fana dobrej, lokalnej roboty.

Dodaj komentarz